List na słupie

List na słupie

List na słupie

W samym sercu Wrocławia, na słupie stojącym przy nowym, poprowadzonym przez jezdnię przejściu Świdnickim ktoś przykleił list. Przymocował go mniej więcej dwa metry nad ziemią – poza zasięgiem dziecięcych rąk, ale nie poza zasięgiem wzroku przechodzących, którzy zatrzymują się przed pasami. To nie jest dobre miejsce: uwaga przechodniów koncentruje się tu albo na światłach, albo na numerze tramwaju właśnie wjeżdżającym na przystanek. Można też pokonać ten odcinek drugim, podziemnym przejściem. Ile więc osób przeczytało tę wiadomość?:

Informacja dla ludzi i całego globu. Jestem odurzany na osiedlu koło XXX. Toksynami [które przepływają] rurami koło umywalek – wcześniej innymi kanałami w pokoju przy grzejniku oraz łazience i kuchni i innymi otworami również przy drzwiach. (…) Są również urządzenia w pokoju nr 51, które powodują agresje, bóle, otępienie, senność – działania na plomby w uzębieniu. Górna szczęka – zaburzenia myślowe…

Jednostronicowy, odręczny, w pełni czytelny. Sygnowany imieniem i nazwiskiem, z podanym adresem osiedla i nazwą gabinetu dentystycznego, w którym założono nadawcy feralną plombę – w dalszej części (cytuję oczywiście tylko fragment) znajdziemy wyjaśnienie, że to ona przyciąga toksyny.

List znalazłam jesienią ubiegłego roku, kiedy zatrzymałam się przed przejściem, choć jeszcze zdążyłabym je przebiec. Przeczytałam, a wracając tą samą drogą – sfotografowałam. Dziś już prawie, po zimie i deszczowej wiośnie, nie ma po nim śladu.

Pewnie mogłabym wymyślić list człowieka cierpiącego na manię prześladowczą, ale tym razem poprzestałam na wyobrażeniu sobie, kim jest i kiedy właściwie zostawił swoją „informację dla całego globu”. Oraz dopowiadaniu sobie innych rzeczy, które mogą stać się zarzewiem historii i których tego typu wiadomości mogą być impulsem. Na ten list trafiłam cudem, ale wszelkie inne wyszukuję wzorkiem i czytam skrzętnie. Odręczne i napisane na komputerze ogłoszenia, napisy na murach, obwieszczenia o zaginionych ludziach i zwierzętach, wymalowane sprayem ingerencje na billboardach reklamowych i plakatach wyborczych. A także komunikaty stworzone we współpracy natury i cywilizacji, którymi to komunikatami są zrujnowane budynki.

Oczywiście robię to wtedy, gdy stoję na przystanku, mijam reklamową tablicę albo przechodzę obok jakiejś rudery. Mam ku temu mnóstwo okazji, bo nie jeżdżę samochodem. I wy wysiądźcie z niego czasem, Drodzy Adepci Pisarstwa. Spotkajmy się w sobotę 27 maja na Podstawach pisania w Maszynie do Pisania.

Zapraszam, Marta Mizuro.

Marta Mizuro, prowadzi kurs Podstawy pisania we Wrocławiu.

Przeczytaj także:

Kompozycja opowiadania – ćwiczenie pisarskie

Na przykład powaga

Śpiewać czysto, ale po swojemu

Napisz komentarz

CLOSE
CLOSE