Zatrzymaj czas!

Zatrzymaj czas!

Zatrzymaj czas!

Pisarz powinien czytać filmowców. Wywiady z operatorami kamer, eseje reżyserów, którzy mają smykałkę do teoretyzowania, wypowiedzi scenarzystów itd. Tego rodzaju teksty są o wiele bardziej inspirujące niż odtwórcze elaboraty krytyków literackich. Uczą nas ważnej rzeczy: projektowania wizualnego wymiaru naszej opowieści. A ten wymiar – w świecie uzależnionym od obrazów – jest szalenie istotny. Jeśli go odpowiednio nie opracujemy, stracimy sympatię czytelników.

Opowieści, czyli zabawy czasem

Ostatnio przekartkowałem bardzo ciekawy szkic Paula Schradera pt. „Punkty zwrotne. Technika, poezja i kierunki filmowego czasu”. Znany scenarzysta i reżyser (napisał m. in. „Taksówkarza”) rekonstruuje historię techniki slow motion, przypominając nam przy okazji, że snucie historii polega na manipulowaniu czasem. Spowalnianiu, przyspieszaniu i innych bardziej skomplikowanych sztuczkach, których celem jest „podtrzymanie napięcia w szczególnie dramatycznym momencie fabuły”.

– Czyż kurczenie albo rozszerzanie czasu nie jest główną praca reżysera? – pytał Truffaut Hitchcocka.

– Zapewne – odpowiadał Hitchcock.

Posłuchajmy zatem Schradera, który wyjaśnia to na konkretnym case study: „Kiedy pracowałem w Rzymie nad ‘Pociechą od obcych’ (1990), musiałem nakręcić scenę, w której Christopher Walken podrzyna gardło bohaterowi granemu przez Ruperta Evertta. Chciałem spowolnić obraz tak, żeby widzowie mogli się dokładnie przyjrzeć temu, co się właśnie wydarza. Bałem się, że przy 24 klatkach na sekundę akcja po prostu potoczy się za szybko. Jednocześnie chciałem jednak zakończyć scenę długą jazdą kamery, która miała się oddalić od bohaterów, zapewniając szerszą perspektywę całego pomieszczenia”.

Dalej Schrader przedstawia pomysł na pracę kamery i pointuje: „Tak więc rzeczone ujęcie w ‘Pociesze od obcych’ zaczęło się z normalną szybkością, spowolniło w momencie zabójstwa, a następnie nieznacznie przyspieszyło, w miarę jak kamera oddalała się w kierunku w rogu pomieszczenia”.

Zbrodnia, kara i czas

Widzieliście tę scenę? Polecam! Intrygujące przedstawienie banalnego poderżnięcia gardła, w którym kluczową rolę odgrywa prędkość. Rzeczywiście, w tym przypadku morderstwo to dzieło sztuki (wizualnej).

A mój ulubiony przykład błyskotliwego operowania czasem? Cykl przesłuchań Raskolnikowa w wykonaniu Porfirego Pietrowicza. Dostojewski kapitalnie rozciąga czas. Za każdym razem jestem zachwycony. Po prostu mistrzostwo świata!!!

Michał Larek

Przeczytaj także:
Storytelling
Dżingiel, czyli skuteczna metafora
Jak przyciągać uwagę czytelnika?
Jak zacząć powieść
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część pierwsza
Warsztaty pisarskie u najlepszych . Część druga
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część trzecia
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część czwarta
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część ostatnia
Storytelling, czyli sztuka walki
Storytelling i prawo jazdy
Tess Gerritsen, Poe i wspomnienia
Jak zaczął George Lucas?
Jak zaplanować opowieść
Storytelling i neuromarketing

Napisz komentarz

CLOSE
CLOSE