Urszula Witkowska

Urszula Witkowska

Kurs “Podstawy pisania” to dla mnie trochę takie światło latarni morskiej, co to w burzach mojej wyobraźni, pośród wichur rozmyślań i pomysłów potrafi wskazać drogę do bezpiecznego portu, pomaga wyminąć mielizmy i nie rozbić się o skały. I nie chodzi tylko o wiedzę zawartą w kolejnych lekcjach. To solidna porcja uporządkowanych informacji w nieprzytłaczających dawkach, a do tego zachwyca mnie, że mogę zawsze, poza materiałem filmowym, podeprzeć się PDFami. Ten kurs dla mnie to po prostu swego rodzaju rytuał. Bo trochę tak jest, że kiedy pracuje się od lat “w książkach”, wciąż coś czyta zawodowo, analizuje, wciąż komuś doradza, czasem nie starcza już miejsca na własne pisanie. I kiedy się człowiek zapędzi, to nic mu po tym, że już przecież wie “jak pisać”. Wtedy dobrze zabrać z końca listy i nadać temu, co chciałoby się robić dla siebie wreszcie odpowiednią wagę, dać temu czemuś miejsce i czas. Nie raz próbowałam i samej mi zupełnie nie wychodziło… Dopiero dzięki kursowi od Maszyny do pisania zyskałam motywację do działania, bo nadał pewną strukturę mojej pracy nad własnym tekstem, pewien dopasowany do mnie rytm. Kolejne lekcje, zadania domowe niemal łokciami porozpychały się w mojej codzienności, robiąc mi wreszcie przestrzeń na to moje pisanie tam, gdzie wcześniej nijak jej nie dostrzegałam. A to już według mnie bezcenne.

Urszula Witkowska o kursie wideo “Podstawy pisania” z Izabelą Szylko

 

CLOSE
CLOSE