Maurycy Nowakowski, “Niezależność”

Niezaleznosc_okl

Maurycy Nowakowski, “Niezależność”

Wydawnictwo Novae Res,  2019


Bohaterem „Niezależności” jest dziennikarz śledczy, który rozpoczął pracę w niezależnym magazynie Raport. Tymczasem po przejęciu władzy przez Polską Partię Narodową w środowisku artystycznym zaczyna wrzeć. Wkrótce okaże się, jak wiele tajemnic ukrytych zostało na styku trzech światów: artystycznego, politycznego i medialnego. A ceną za ujawnienie którejś z nich może być czyjeś życie…

źródło opisu: Wydawnictwo Novae Res

Maurycy Nowakowski, autor biografii: “Genesis. Zagrajcie to jeszcze raz”, “Peter Gabriel. Świat realny, świat sekretny”, “Phil Collins. Człowiek orkiestra”, “Riverside. Sen w wysokiej rozdzielczości”, “Steve Hackett. Szkice, burze, orchidee”, oraz powieści “Plagiat” (Nagroda dla Najlepszej Miejskiej Powieści Kryminalnej na Festiwalu Kryminalna Piła 2016), “Przypadek” i “Okrągły przekręt”. Premiera najnowszego kryminału „Niezależność” 23 lipca 2019 roku w Wydawnictwie Novae Res.


Co Maurycy mówi o sobie?

Przeczytajcie:

  • Kiedy byłem dzieckiem, chciałem zostać:

Piłkarzem… dotrwałem z tym marzeniem do czasów dorosłości, porzuciłem je dopiero w wieku dwudziestu lat. W efekcie pierwsze pieniądze zarobiłem właśnie biegając za piłką po boisku. Nieprzypadkowo moja pierwsza powieść „Okrągły przekręt” z 2013 roku opowiada o korupcji w polskim futbolu.

  • Moje źródło inspiracji to:

Ogólnie mówiąc życie. A nieco dokładniej powiedziałbym, że inspiruje mnie nieokreślony wytwór złożony z kombinacji zdobywanej wiedzy i życiowych wydarzeń przefiltrowanych przez moją emocjonalność. Pisanie nadaje kształt temu nieokreślonemu wytworowi.

  • W mojej książce najbardziej lubię:

Kompozycję. W każdej z napisanych przeze mnie książek umiejętna kompozycja wielu różnych elementów, składających się na kompletną powieść, to absolutna podstawa.

  • Dla przyjemności czytam:

Prasę. Wciąż drzemie we mnie jakiś pierwiastek dziennikarza, poza tym, mimo pisarstwa, które nieco izoluje od świata, lubię być dobrze osadzony w rzeczywistości, więc codzienna prasówka pomaga mi wracać do „tu i teraz”.

  • Gdybym mógł zostać bohaterem książki, byłby to:

Benjamin Bathurst, brytyjski dyplomata żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku, przedstawiony w powieści „Szachista” Waldemara Łysiaka. Wspaniały, silny charakter, bliski mi kręgosłup moralny i niemalże samobójcza chęć do poświęceń. Poza tym tendencja do podejmowania nawet beznadziejnych misji i gotowość do nieszablonowych i nieprzewidywalnych zachowań w imię niepisanej zasady: „być zagadką, której nikt nie zgadnie nim minie czas…”. Jeśli istnieje reinkarnacja, to w poprzednim życiu byłem Benjaminem Bathurstem.

  • Długopis czy klawiatura?

I jedno i drugie. Często początek pracy to długopis i wielki zeszyt, a laptop to etap drugi, gdy najtrudniejsze rzeczy są już zrobione „na brudno”. Podpisuję się pod tezą, że mózg nieco inaczej pracuje, gdy w ręce jest długopis, a inaczej gdy palce klepią w klawiaturę. Warto z tej różnorodności korzystać.

  • Moje największe pisarskie marzenie:

Błyskotliwie sprecyzować swoją oryginalną wizję literacką i dotrzeć z nią do szerokiej publiczności.

  • Książka, ebook, czy audiobook?

Każdy z tych formatów jest mi bliski i z żadnego nie rezygnuję. Przede wszystkim stawiam na tradycyjną papierową książkę, ale czasami dla wygody lub na wyjeździe sięgam po czytnik, a audiobooki są z kolei znakomite na dłuższe trasy w samochodzie.

  •  Moje nieliterackie hobby to:

Nadal futbol. Jestem żywym przykładem na to, że w dorosłym życiu często pozostajemy niewolnikami dziecięcych marzeń.

  • Sukces to dla mnie:

Nie zastanawiałem się nad tym. Nie jestem człowiekiem sukcesu, nie chcę nim być, wolę raczej spokojnie robić swoje, najlepiej z dala od świateł reflektorów. 

  • Na kolację poszedłbym z:

Szczerze mówiąc jedzenie jest dla mnie w pewnym sensie czynnością intymną i wolę jadać w samotności lub w towarzystwie najbliższych, zaufanych osób.
O mnie w 5 zdaniach

Naprawdę bardzo się starałem, długo o tym myślałem i próbowałem na różne sposoby, by dojść ostatecznie do wniosku, że w pięciu zdaniach nie jestem w stanie powiedzieć o sobie niczego, co stanowiłoby trafną charakterystykę mojej osoby 😉 Być może to kwestia pięciozdaniowego formatu, a być może wrodzona niechęć do mówienia o sobie. Chyba między innymi dlatego piszę książki. Chciałbym, żeby one mówiły o mnie więcej niż wszystkie świadome charakterystyki razem wzięte.

Fot. Monika Faron

CLOSE
CLOSE