„Lubię szukać nowych rozwiązań” – wywiad z Bartoszem Szczygielskim

Bartosz_Szczygielski_04_fot_Mikołaj_Starzyński

„Lubię szukać nowych rozwiązań” – wywiad z Bartoszem Szczygielskim

11 sierpnia ukazała się powieść „Nie chcesz wiedzieć”, w której Bartosz Szczygielski po raz kolejny zaskakuje pomysłami narracyjnymi. O książce, miłości, wróżkach oraz spoilujących „recenzentach” z autorem rozmawiała Paulina Stoparek.

 

Paulina Stoparek: Byłeś kiedyś u wróżki?
Bartosz Szczygielski: Tak, ale nie jako ktoś, komu się wróży. Jako dziecko towarzyszyłem mojej siostrze w wyprawie do wróżki i stąd też pewnie po latach pojawił się w mojej głowie pomysł na taką, a nie inną bohaterkę.
P.S.: Właśnie! Pytam o to, ponieważ ja już wiem, ale nasi czytelnicy niekoniecznie, że bohaterką Twojej najnowszej książki jest osoba zajmująca się dywinacją, czyli mówiąc po ludzku wróżeniem. Karty tarota, opukiwanie, przesuwanie nad ogniem czy szklana kula to tylko niektóre z elementów, które pojawiają się w uniwersum „Nie chcesz wiedzieć”. Bardzo mnie ciekawi, jak wyglądał research do tej powieści.
B.S.: To nie była łatwa przeprawa. Zabrałem się za coś, o czym nie miałem w ogóle pojęcia. Sięgnąłem więc po książki i poradniki. Do tego obejrzałem wiele filmów poradnikowych, przeczytałem masę porad i przede wszystkim miałem konsultantkę, która chętnie mi pomagała przy bardziej skomplikowanych kwestiach. Proces reaserchu i ustawiania wszystkich kart na swoim miejscu zajął mi bardzo dużo czasu, ale uważam, że było warto.
P.S.: Twoja twórczość to regularne kombinacje z narracją, a to według mnie świadczy o byciu bardzo świadomym autorem. Może też jednak świadczyć o ciągłym szukaniu swojej pisarskiej drogi. Jak to jest w Twoim przypadku?
B.S.: Myślę, że to wypadkowa obu rzeczy. Lubię szukać nowych rozwiązań, ale nie chcę ich wprowadzać na siłę. Mają pasować do fabuły i świata, przekazywać coś więcej i nie być tylko tanimi sztuczkami.
P.S.: Oczywiście nie zdradzisz [śmiech], co Cię zainspirowało narracyjnie do „Nie chcesz wiedzieć”?
B.S.: Choćbyś mnie miała bić, nie ma szans!
P.S.: [Śmiech] Masz coś do powiedzenia recenzentom, na przykład tym z Lubimy Czytać, którzy jednak postanowili zdradzić nieświadomym strukturę narracji „Nie chcesz wiedzieć”?
B.S.: Trochę tego nie rozumiem. Coraz częściej w recenzjach można trafić na informacje, które po prostu psują innym przyjemność czytania. Thrillery i kryminały z założenia mają zaskakiwać. Czasem fabułą, a czasem innymi rzeczami i zdradzanie tego w „recenzjach” to po prostu chamstwo. Nie trafiają do mnie wyjaśnienia, że ktoś nie był świadom, że coś może być spoilerem. Opis zdarzeń z książki to nie recenzja. To nawet nie opinia, a po prostu streszczenie. I mam nadzieję, że takich „kwiatków” będzie w sieci coraz mniej i nie mówię tylko o tekstach, które dotyczą moich książek. Kulturę powinno doświadczać się samodzielnie.
P.S.: Natomiast nie będzie spoilerem, gdy powiem, że ponownie przemyciłeś do swojej książki intrygujące i charakterne postaci kobiece: tajemniczą Agatę, charyzmatyczną Wiktorię, konkretną Jolantę… Jest też trzecioplanowa, ale jakże charakterystyczna Monika, która sprawiła, że mój żołądek niemal wywrócił się na drugą stronę. Skąd wziąłeś pomysł na tę postać?
B.S.: W moich książkach zawsze pojawiają się postaci, których zazwyczaj nie spotykamy na co dzień. Za to chętnie je obserwujemy z ukrycia i taka jest Monika. Jest klasycznym przykładem na to, jak wyobrażamy sobie współczesną wróżkę, a raczej wiedźmę. Patrzymy schematycznie, a czasem to sprawia, że nie widzimy całej postaci.
P.S.: Kurs w pisarskiej szkole Maszyna do Pisania, w którym brałeś udział, pomaga w kreśleniu oryginalnych postaci?
B.S.: Jasne, że tak. Uważam, że kursy pisarskie mogą sporo dać, a już na pewno pokazać drogę, którą warto podążać.
PS.: Na końcu „Nie chcesz wiedzieć” możemy przeczytać przepiękne podziękowania, jakie kierujesz do M., Twojej życiowej partnerki. Miłość pomaga w pisaniu? Nie rozprasza?
B.S. Mnie generalnie wszystko rozprasza, jak mam pisać. Dom jest wysprzątany, kot podrapany, a ja dalej szukam dla siebie zajęcia. Miłość nie rozprasza, a dodaje sił. No i motywuje do pracy.
P.S.: Już nie marudzisz podczas pisania?
B.S.: Oczywiście, że marudzę. Moje książki muszą przejść etap „wymarudzenia”, czyli mojego ciągłego narzekania, że muszę pisać. Jak już się wymarudzę do końca, to idzie z górki.
P.S.: W podziękowaniach wspominasz również o Wojciechu Chmielarzu. Pisarz ten jest autorem blurbu na okładkę „Nie chcesz wiedzieć”. Wspierał Twój proces twórczy?
B.S.: Nie do końca. Wojciech powiedział mi kiedyś, że jakbym chciał, to mogę mu podesłać kolejną książkę, bo on chętnie by ją przeczytał. Tak też zrobiłem z „Nie chcesz wiedzieć” i potem trochę porozmawialiśmy o tym, co stworzyłem. Książka tak się spodobała, że powstał blurb, o którym zresztą dowiedziałem się już od wydawcy.
P.S. Wiem, że pracujesz już nad nową książką. Zdradzisz, co to będzie? Będziesz kombinował z narracją?
B.S.: Tym razem będzie klasyczniej, co nie oznacza, że nie szykuję kilku niespodzianek. Będzie ciężko i duszno, czyli tak, jak lubię.
P.S. Dzięki za rozmowę! Czekam!

Bartosz_Szczygielski_04_fot_Mikołaj_Starzyński

fot. Mikołaj Starzyński

Napisz komentarz

CLOSE
CLOSE