Podstawowe zasady webwritingu, których nieprzestrzeganie grozi śmiercią

blog76

Podstawowe zasady webwritingu, których nieprzestrzeganie grozi śmiercią

Myślisz, że żartuję? Nie żartuję. Przecież nie od dziś wiadomo, że jeśli nie ma cię w internecie / w Google’u / na Facebooku (nie skreślać, wszystko jest potrzebne), to nie istniejesz. Możesz traktować to hasło w kategoriach żartu, ale kiedy pracujesz w branży e-commerce albo chcesz utrzymać się z pisania bloga, nieznajomość zasad webwritingu oznacza twój koniec.
A zatem, drogi webwriterze (to słowo nawet mi wydaje się nieco dziwne; wersja dla polonistów-purystów to „pisarz internetowy”), sprawdź, jak opanować nie taką znowu trudną sztukę pisania do sieci.

Po pierwsze: streszczaj się
Twój czytelnik nie ma czasu. Taka jest prawda. W kulturze obrazkowo-filmowej tekst (długi tekst) jest niemile widziany. Idealne teksty do internetu są krótkie, ale treściwe. Odbiorca nie poświęci godziny na wpis na blogu czy landing page z ofertą firmy. Zajrzy (dobrze, jeśli w ogóle zajrzy!), szybko przescrolluje stronę i pożegna się z tobą. W ciągu tych kilku sekund musisz przekazać mu to, co najistotniejsze.

Po drugie: przejrzyście
Jak widzisz, ten tekst ma tytuł, nagłówek, śródtytuły. Jest podzielony na akapity. Starałam się też wytłuścić najważniejsze informacje. Nikt nie uczył mnie tego w szkole. Tego nauczyło mnie życie. :) Tekst z przyjemnym, przejrzystym layoutem lepiej się czyta i więcej z niego zapamiętuje.

Po trzecie: użyteczność
Nie pisz sobie a muzom. Twój tekst powinien mieć jakąś wartość, spełniać określoną funkcję, zaspokajać potrzebę czytelnika. Jeśli nie spełnisz tego warunku, nie licz na jego powrót na twoją stronę.

Po czwarte: zachęć do rozmowy
Konwersacyjność to jedna z ważniejszych cech webwritingu. Pamiętaj, że po drugiej stronie ekranu siedzi człowiek, od którego reakcji zależy twój internetowy los. Zapytaj, jak mu się podoba produkt, co sądzi o najnowszym wpisie na blogu, czy zgadza się z tobą, czy nie. Nakłaniaj do dialogu. Mów do odbiorcy bezpośrednio, na ty.

Po piąte: zasmuć swojego nauczyciela
Lubiłeś swoich nauczycieli? Świetnie. Ale to nie znaczy, że musisz trzymać się sztywno zasad, jakie wpoili ci poloniści. W internecie możesz pozwolić sobie na więcej. Inaczej. Niech „zdania” składają się z jednego słowa. Zaczynaj od spójników. Nie bój się powtórzeń. Eksperymentuj ze słowotwórstwem. I nie zaczynaj od wstępu. Zaczynaj od końca – od tego, co najważniejsze.

Przykazań webwritingu jest więcej, więcej niż pięć, nawet więcej niż dziesięć. A propos Dziesięciu Przykazań, przypomniał mi się dowcip o tym, że ich spisanie to pierwsze w historii ściągnięcie treści z clouda na tablet. #mnieśmieszy. Ale powyższe zasady to absolutna podstawa, od której internetowi pisarze powinni zacząć rozliczanie się ze swoją swobodną twórczością. A ty, stosujesz się do tych wskazówek?

 

Patrycja Grzelczak prowadzi w Maszynie kurs:
KreatyWWWne pisanie, czyli jak tworzyć ciekawe i angażujące treści do Internetu – zajrzyj na stronę kursu >>

 

___________________

Przeczytaj też:

Aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli… klient. O języku korzyści >>
Najbardziej apetyczny tekst na stronie, czyli jak pisać o ciasteczkach >>
Przedświąteczna gorączka copywritera >>

Napisz komentarz

CLOSE
CLOSE