Najbardziej apetyczny tekst na stronie, czyli jak pisać o ciasteczkach

jak pisać o ciasteczkach

Najbardziej apetyczny tekst na stronie, czyli jak pisać o ciasteczkach

Od jakiegoś czasu na właścicielach witryn internetowych spoczywa obowiązek informowania użytkowników, że na stronie www są wykorzystywane pliki cookies. Informacje o tym, co człowiek robi w internecie, jakie strony odwiedza. Nie z ciekawości (no, może troszeczkę…), ale po to, by ułatwić mu korzystanie z witryny kolejnym razem. Tylko co ma wspólnego europejskie prawo z kreatywnym pisaniem?
A to, że właściciel e-sklepu albo zarabiający krocie bloger nie chce serwować swojemu odbiorcy niestrawnego prawniczego bełkotu, tylko na każdym kroku szuka sposobu, jak się wyróżnić. Tak jak dobry pisarz, również ten internetowy, na każdym kroku szuka sposobu na szkolenie warsztatu. Dlatego w tym wpisie dowiesz się, jak sprawić, żeby informacja o polityce cookies na twojej stronie była tak apetyczna jak szarlotka babci. I pomidorowa mamy. Albo bardziej.

Szablony zostaw innym
Po pierwsze, zrezygnuj ze sztampowego tekstu, gotowego szablonu, jakim chcą cię uraczyć portale z poradami. Od tych szablonów nie dość, że wieje nudą, to na dodatek robi się mało sympatycznie. Pełno tam prawniczego języka, sztywnych i (zbyt) mądrze brzmiących słów. Na pewno chcesz, żeby twój czytelnik widział w tobie nudnego wykładowcę?

Dodaj treści pikanterii albo osłódź czytelnikowi pierwsze spotkanie z twoją stroną
Tekst o polityce cookies wyskakuje wtedy, gdy odwiedzasz stronę po raz pierwszy (lub wyczyściłeś historię przeglądania). A jak wiadomo, nie ma drugiego pierwszego wrażenia, dlatego już w tym krótkim, ale dość istotnym tekście, zaprezentuj się swojemu czytelnikowi apetycznie. Dosłownie! Wykorzystaj fakt, że te „śmieszne”, małe pliki określa się mianem ciasteczek. Użyj w tekście określeń nawiązujących do jedzenia, przyprawiania, degustowania. Sięgnij po związki frazeologiczne związane z jedzeniem (tylko żeby nie wyszedł z tego groch z kapustą;). Odwołaj się do zmysłów.

Co twoja marka ma wspólnego z pieczeniem
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Dlatego nie ograniczaj się do smakowitych haseł, ale powiąż je bezpośrednio z działalnością twojej strony (sklepu czy bloga). To już wyższa szkoła jazdy, bo nie każda marka ma do czynienia z jedzeniem.
Jeśli masz szczęście i prowadzisz lokal gastronomiczny, możesz napisać:
Nasze produkty rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, a na tej stronie zbieramy ciasteczka – po to, żeby ułatwić ci korzystanie z naszej witryny.
Prowadzisz firmę logistyczną? A może ręcznie szyjesz obroże dla psów? Trzeba będzie pokombinować nieco więcej, nie ograniczać się do pierwszych skojarzeń, a okaże się, że i w tych branżach da się błysnąć ciasteczkową frazeologią:
Ta strona korzysta z ciasteczek (Hau, czy ja dobrze słyszę? Ktoś wspomniał o smaczkach?), żeby świadczyć usługi na najwyższym poziomie.

#omnomnom
Nie zapominaj o tym, że istniejesz w internecie. I tu piszesz do swojego odbiorcy. Korzystaj z dobrodziejstw języka mediów społecznościowych i – o ile pasuje to do wizerunku twojej marki – posługuj się hashtagami oraz nawiązaniami do Facebooka czy Instagrama.

Smacznego! Poczęstujesz nas swoim ciasteczkowym tekstem?

 

Patrycja Grzelczak

 

Patrycja Grzelczak prowadzi w Maszynie kurs:
KreatyWWWne pisanie, czyli jak tworzyć ciekawe i angażujące treści do Internetu – zajrzyj na stronę kursu >>

 

____________

Przeczytaj też:
Podstawowe zasady webwritingu, których nieprzestrzeganie grozi śmiercią >>
Aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli… klient. O języku korzyści >>
Przedświąteczna gorączka copywritera >>

Napisz komentarz

CLOSE
CLOSE