Pewna podstępna blokada pisarska, o której nie pomyślałbyś, że jest blokadą. Ćwiczenie pisarskie nr 10

Blokada pisarska

Pewna podstępna blokada pisarska, o której nie pomyślałbyś, że jest blokadą. Ćwiczenie pisarskie nr 10

Bardzo długo uważałam, że to nie jest blokada, a coś wręcz przeciwnego — eksplozja natchnienia. Kiedy jednak po raz kolejny na zajęciach pisarskich usłyszałam „Mam w komputerze 20 napoczętych opowieści i nie wiem, od której zacząć”, zrozumiałam, że nadmiar może blokować. Bo skoro mimo wielu pomysłów nic nie piszemy, to coś jest na rzeczy. Po czym poznać, że pomyliłeś blokadę z natchnieniem?

Najgorsze, co może spotkać pisarza to myśl „Nie mam pomysłów”. Czy zdajesz sobie jednak sprawę, że jej przeciwieństwo: „Mam za dużo pomysłów” działa równie blokująco? Ta druga myśl jest tak podstępna, że nie wygląda na blokadę. Bierzemy ją za natchnienie, więc  wcale z nią nie walczymy i chętnie zapraszamy do naszej pracowni. Efekt: dwadzieścia napoczętych i nigdy nie dokończonych dokumentów. Dwadzieścia opowieści, które umarły krótko po urodzeniu.

Co w tym złego, że w komputerze sporo napoczętych dokumentów? Czy pomysł może być problemem? Absolutnie nie. Blokadą nie jest to, że mamy pomysły, ale że je porzucamy. Nie wiemy, który wybrać i nie wybieramy żadnego.

Scenariusz wygląda zawsze tak samo. Po napisaniu, załóżmy trzydziestu stron, przychodzi kolejny pomysł i mówi Ci, że jest lepszy od poprzedniego. Porzucasz więc to, co napisałeś i zmieniasz temat. Zajmujesz się nim z zapałem, aż do chwili, gdy…nawiedza Cię kolejny, jeszcze lepszy pomysł. Dziwnym zbiegiem okoliczności dzieje się to tuż po tym, jak napisałeś trzydzieści stron. I tak bez końca. Jeden pomysł zabija drugi. Efekt jest więc prawie taki sam, jakbyś nie miał ich wcale.

Najbardziej perfidne jest to, że kolejny pomysł wcale nie jest lepszy. Przychodzi po to, żebyś znienawidził poprzedni. Tak właśnie działa ta blokada: zbija Cię z tropu, byś nie kończył swoich opowieści, a w rezultacie — zniechęcił Cię do pisania.

Można to zjawisko wyjaśnić racjonalnie. Współczesny ambitny człowiek chce mieć pewność, że inwestuje swój czas w coś wartego inwestowania. Jednak twórczość takiego poczucia bezpieczeństwa nigdy nie zapewni. A już z pewnością nie wtedy, jeśli zupełnie przestaniesz pisać.

Jeśli więc masz dwadzieścia napoczętych opowieści w komputerze i nie wiesz, od której zacząć lub może raczej, którą skończyć, to ćwiczenie jest dla Ciebie. Wypróbuj któryś z następujących sposobów.

1. Na chybił trafił. Czemu nie? Zapewniam Cię, że tylko Twój umysł podpowiada Ci, że kolejny pomysł jest lepszy od poprzedniego. Prawdopodobnie oba są równorzędne, to znaczy — każdy przyszedł do Ciebie po to, byś się nim zajął. Każdy jest tylko ziarenkiem i to od Ciebie zależy, czy je zasadzisz i czy wyrośnie z niego dąb.

2. Pisanie automatyczne. Jeśli nie chcesz polegać na ślepym losie, wybierz spośród napoczętych opowieści 2—3 takie, których najmniej nienawidzisz (bo skoro działa blokada, to zakładam, że żadnej z tych historii nie kochasz). Następnie spróbuj dopisać kolejną scenę czy rozdział metodą pisania automatycznego. Pisz od serca, szybko, spontanicznie, nie zaważając na dobór słów czy budowę zdań. Opowieść, którą automatycznie będzie Ci się pisało najprzyjemniej jest tą, którą powinieneś wybrać.

3. Zacznij od końca. Wymyśl zakończenie do przynajmniej kilku napoczętych opowieści i zapisz je. Oczywiście, ono pewnie się zmieni, gdy naprawdę doprowadzisz opowieść do końca. Jeśli jednak tym, co Cię blokuje jest brak bezpieczeństwa, świadomość, że wiesz, dokąd dążysz, powinna Cię uspokoić.

Tak naprawdę, nie jest istotne, którą opowieść wybierzesz. Liczy się to, żeby się przemóc i wyjść poza te pierwsze trzydzieści stron. Póki masz trzydzieści stron, opłaca się albo pisać dalej lub nie. Kiedy napiszesz sześćdziesiąt, jest czego żałować. Przy stu nie warto się już cofać.

I nawet jeśli nie będzie to Twoja najlepsza opowieść i po jej ukończeniu mimo wszystko pomyślisz „Mogłem poświęcić czas na spisanie opowieści B”, to podczas doprowadzania jakiejkolwiek opowieści do końca, nauczysz się dużo więcej niż podczas jej napoczynania. A zatem do dzieła!

Joanna Wrycza-Bekier

Joanna Wrycza – Bekier prowadzi kursy Podstawy pisaniaPisanie dla zaawansowanych i Storytelling, krótka opowieść w tekście blogowym i reklamowym.

Przeczytaj pozostałe wpisy autorki:

Ćwiczenie pisarskie cz. 1 – język zmysłów

Ćwiczenie pisarskie cz. 2 – onomatopeje

Ćwiczenie pisarskie cz. 3 – zdania

Ćwiczenie pisarskie cz. 4 – rytm wypowiedzi

Ćwiczenie pisarskie cz. 5 – czy dialog to tylko słowa?

Ćwiczenie pisarskie cz. 6 – imię dla bohatera

Ćwiczenie pisarskie cz. 7 – kolory twojej opowieści

Ćwiczenie pisarskie cz. 8 – podaj przykład, czyli jak ożywić i uwiarygodnić tekst specjalistyczny 

Ćwiczenie pisarskie cz. 9 –  jak tworzyć świeże porównania, czyli ćwiczenie pisarskie dla ambitnych

Ćwiczenie pisarskie cz. 11 – jak uchronić się przed drętwymi dialogami

Ćwiczenie pisarskie cz. 12 – sposoby mistrzów TED na intrygujący wstęp 

Ćwiczenie pisarskie cz. 13 – przepis na opowieść wedle studia Pixar

Ćwiczenie pisarskie cz. 14 – zbawienna inkubacja, czyli jak pisać nie pisząc

Ćwiczenie pisarskie cz. 15 – storytelling jako sztuka wyjaśniania. Instrukcja nie musi być nudna

Napisz komentarz

CLOSE
CLOSE